Czy można być patriotą na obczyźnie?
Czy da się mieszkać poza granicami ojczyzny i uważać się za patriotę?
Czy można mówić o tym, że kocha się Polskę jednocześnie z niej wyjeżdżając?
I wreszcie, co to znaczy być patriotą?
Te cyklicznie pojawiające się pytania ciągle wracały do mnie dwa razy w roku: 03 maja i 11 listopada.
Jeżeli ktoś z Was też mierzy się z odpowiedziami na te pytania to zapraszam do lektury.
Co to znaczy być patriotą?
Jak w większości poszukiwań odpowiedzi szukam… w internecie. A jakżeby inaczej.
Wyciągam więc z kieszeni telefon, wpisuję „patriotyzm” i czytam:
Wikipedia – Patriotyzm – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar i pełna gotowość do jej obrony w każdej chwili. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a także gotowość do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub czasami nawet życia.
Dalej jest napisane o pielęgnowaniu narodowej tradycji, kultury czy języka, więzi społecznej, wspólnoty kulturowej i solidarności z własnym narodem i społecznością. Cholera, nijak to nie pasuje do mnie. Kurczę, czyżbym nie był patriotą? Strasznie mi to nie pasuje, źle się z tym czuję, boli mnie to. Tym bardziej jak sobie pomyślę o moich dziadkach. Oboje oni (rodzice mojego taty) walczyli dzielnie w czasie II wojny światowej przeciwko okupantom niemieckim, a po „wyzwoleniu” stawiali opór komunistycznej dyktaturze. Byli w szeregach Armii Krajowej, ukrywali się w lesie, brali czynny udział w wielu akcjach niejednokrotnie z narażeniem życia. Dzielnie walczyli o niepodległą Polskę, byli z krwi i kości patriotami. A ja? Co ze mną? Czyżbym ich zawiódł? Czyżby ich starania miały pójść na marne? Zastanawiam się nad tym jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i… w końcu znajduję odpowiedź.
Patriotyzm emigranta.
Jeśliby podstawić do tej definicji moją osobę, to co robię, że wyjechałem, że zostawiłem Polskę to można by odnieść wrażenie, że faktycznie, nie jestem patriotą, ale…
W pierwszych słowach wikipedowskiej definicji patriotyzmu czytamy o postawie szacunku, umiłowaniu i oddaniu własnej ojczyźnie. Czym zatem jest ów szacunek do ojczyzny? Czy może nim być to, że często myślę z tęsknotą o niej, że marzę o tym aby kiedyś wrócić do niej, zamieszkać gdzieś w górach i tam żyć upajając się codziennie jej pięknem? Czy szacunkiem jest to, że dobrze o niej mówię tu na obczyźnie, że chwalę ją do tutejszych za to jaka jest piękna od Bałtyku aż po Tatry? A może to, że spędzam tam z rodziną większą część mojego urlopu? Czy to jest szacunek do ojczyzny? Ja jednoznacznie na to pytanie odpowiadam sobie – tak, to jest szacunek. Dalej – umiłowanie. Polskę kocham, ale jednocześnie wkurza mnie okropnie. Jest jak piękna dziewczyna z cholernie złym charakterem – kochasz ją i jednocześnie masz jej dość. Wkurza mnie jej społeczeństwo, które wciąż nie może się dogadać między sobą, politycy którzy zamiast łączyć dzielą i którzy przedkładają dobro swoich partii ponad dobro narodu, ludzie którzy często są dla siebie nieżyczliwi i nieuczciwi. Ja wiem, że to wszystko są pozostałości po stu dwudziestu trzech latach zaborów, trzech rozbiorach, okupacji, komunizmie itd. Naród przez wieki uczony kombinowania nie zapomni tego ot tak. Ja wiem, że aby to wrodzone kombinowanie, załatwianie i cwaniakowanie wreszcie wygasło, potrzeba kilku pokoleń. Pewno tak, ale dziś jest tak a nie inaczej i to właśnie mnie złości. To, że tak mało ludzi dostrzega ten problem, albo wręcz nawet nie uważają tego za problem. Mało kto (żeby nie powiedzieć nikt) coś z tym robi. Wciąż przecież można spotkać się z sytuacją gdzie np. pracodawca nie jest uczciwy względem pracownika a ten w zamian nie pozostaje mu dłużny. Albo gdzie producenci czy sprzedawcy patrzą aby tylko napełnić swoje kieszenie kosztem klientów. Wymieniać można by jeszcze długo od małych oszustw, przez brak poszanowania środowiska Polski (z widokiem śmieci w lesie), aż po ogromne afery na szczeblu parlamentarnym. I tu rodzi się pytanie: Czy taka postawa jest uczciwa i zgodna z duchem patriotyzmu?
A kocham Polskę po prostu, za to, że jest. W niej się urodziłem, wychowałem, w niej dorastałem i założyłem rodzinę, w niej razem z żoną stworzyliśmy Dom. Tam mam rodzinę, znajomych. Czasami tęsknię do nich wszystkich, do tego wszystkiego. Kocham Polskę za jej piękno, za urocze rzeki, lasy, kwieciste łąki, zapach siana albo świeżo wymłóconego zboża, za cudowne Tatry, za uroczy, rodzinny Kraków i za wiele, wiele więcej. To mój Dom, który zawsze będzie w moim sercu. To chyba wystarczająco aby pozytywnie przejść przez wikipedowskie sito drugiego słowa definicji patriotyzmu – umiłowanie i oddanie własnej ojczyźnie.
Gotowość do ofiary.
W dalszej części definicji spotykamy się z trudniejszymi warunkami do spełnienia aby móc się nazwać patriotą. Chodzi bowiem o chęć ponoszenia ofiar za ojczyznę i pełną gotowość do jej obrony w każdej chwili. Tak się zastanawiam – jaki procent polskiego społeczeństwa jest gotowy spełnić to kryterium? Ilu Polaków jest gotowych oddać życie za ojczyznę, w dodatku w każdej chwili? Coś mi podświadomie mówi, że jeśli to miałoby być miarą patriotyzmu, to mogłoby się okazać, że nie tylko w Polsce ale i w większości krajów niewielu jest patriotów. Odpowiedz sobie sam, tak z ręką na sercu – czy jesteś gotów w tej chwili wstać, pożegnać się ze swoją rodziną, zostawić ich ot tak i wyjść z domu, żeby pójść na wojnę? Po prostu dajesz żonie całuska, przytulasz dzieci, zarzucasz plecak i „pa, idę i nie wiem czy wrócę kochani”. Idziesz bronić ojczyznę i możesz zginąć. Jesteś na to gotów? Trudne pytanie, wiem. Bardzo trudne. Ja przyznam się, że na dzień dzisiejszy, czyli moment w którym piszę te słowa, nie jestem na to gotów. Czy więc nie jestem patriotą? Znów pytanie „zmora”, które wciąż krąży w głowie.
Tutaj sprawa jest trochę bardziej skomplikowana bo opiera się o naszą psychikę. Nasz umysł bowiem jest tak skomplikowany, że wciąż nie wiemy jak byśmy się zachowali gdybyśmy zostali poddani pewnej próbie. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że w obliczu bezpośredniego zagrożenia życia mojego lub któregoś z członków mojej rodziny nie byłbym w stanie zabić człowieka. Dziś, z perspektywy osoby, która nie została wystawiona na taką próbę jestem tego przekonany na 100%. Nie zabiłbym nawet gdybym miał sam zginąć, albo bliska mi osoba. Nie wiem jednak jak zachowałbym się gdybym znalazł się (nie daj Boże) w takiej sytuacji. Myślę, że mogłoby się coś we mnie obudzić, albo raczej urodzić. Tak jak napisałem wyżej – dzisiaj z perspektywy gościa, który siedzi sobie na kanapie i któremu nic nie zagraża mówię, że nie byłbym w stanie zabić, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że przez to, że nigdy nie zostałem wystawiony na taką próbę, to do końca nie wiem jak bym się zachował. Tak samo myślę jest w kwestii ofiarności za ojczyznę. Pamiętam, że kiedy były zamieszki na Majdanie a Rosja rozpychała się na Ukrainie jeden z moich kolegów powiedział: „wiesz, nie wiem czy jakby Ruski wkroczyli i chcieli mi zabrać dom, czy nie chwyciłbym za broń”. No właśnie. Nie wiem. Tego obaj dowiedzielibyśmy się dopiero gdy znaleźlibyśmy się w takiej opresji. Oby jednak nigdy to nie miało miejsca. Obyśmy się nigdy nie znaleźli w takiej tragicznej sytuacji w jakiej byli nasi przodkowie, moi dziadkowie i wielu innych, którzy musieli wybierać albo zabiją albo zginą. Naprawdę, dramatyczny wybór. Zabrnąłem w dość mroczne tematy, wiem. To jednak definicja patriotyzmu i próba „podstawienia się do wzoru” zaprowadziła mnie tutaj „…gotowość do jej obrony w każdej chwili” – trudne do spełnienia kryterium, ale wychodzi na to, że nie niemożliwe.
Praca dla Polski.
Kolejna część definicji to „…przedkładanie celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste”. I znowu – kto w Polsce ma za swój główny cel życiowy pracować najpierw dla ojczyzny, a później dla siebie? Pewno są osoby które większość swojej produktywności przeznaczają dla dobra ojczyzny, ale myślę, że jest to znikomy promil społeczeństwa. Zdecydowana większość po prostu żyje, zarabia, wydaje, wstaje rano, idzie do pracy, szkoły i małymi kroczkami dąży do swoich celów. No właśnie, do swoich. Czy w takim razie znowu większość nie jest patriotami bo nie przedkłada celów ważnych dla ojczyzny nad swoje? A jakie są cele ojczyzny? Być niepodległą. Być silną gospodarczo. Stanowić zgodną jedność. Mieć szczęśliwe społeczeństwo itd. itp. Czy w takim razie zwykły Kowalski, który wstaje rano, wyprawia dzieci do szkoły, idzie do pracy, wykonuje ją rzetelnie, jest uczciwy, pracowity, tolerancyjny dla innych, przy tym pogodny, uśmiechnięty i zadowolony z tego co ma, a do tego dobro ojczyzny leży mu na sercu, to czy taki gość nie przykłada małej cegiełki do powyższych celów ojczyzny? Oczywiście, że tak! Taki Polak zdecydowanie spełnia to kryterium. On tak. Ale ja? Ja mieszkam tu w Norwegii, na obczyźnie. Ja nie przykładam się do rozwoju Polski jak on. Ja ją zostawiłem i uciekłem tam gdzie będzie mi lepiej. Lepiej finansowo. No właśnie.
Ale zaraz, pomału. Jako, że pracuję w Norwegii, tu mieszkam, tu żyję, robię zakupy, płacę podatki, wydaję lwią część moich dochodów właśnie tutaj to jednak mimo wszystko, albo raczej dzięki temu wszystkiemu, część tych pieniędzy wędruje do Polski – wakacje, święta, inwestycje. To właśnie dzięki temu, że tu pracuję mogę wydawać więcej w Polsce. Myślę, że takich „Janków” jest wielu. Są nawet tacy którzy większość z tego co zarabiają na obczyźnie wydają właśnie w Polsce. W takim razie jakie ma to znaczenie ekonomiczne dla Polski? Czy nie przykładam się do rozwoju ekonomicznego mojego kraju? Może mniej niż ci co w nim żyją, mieszkają, a może więcej? Trudno to określić, ale jedno jest pewne – takim działaniem po części chociaż przykładam się do jednego z celów mojej ojczyzny jakim jest siła gospodarcza. Te pieniądze przecież pochodzą z zewnątrz, one zostały przywiezione spoza Polski a w niej zostaną. Myślę, że jest to jakaś malutka cegiełka która pozytywnie reguluje moje zobowiązania w kwestii pracy dla ojczyzny.
Tradycja, kultura, język.
Myślę, że ten punkt wikipedowskiej definicji patriotyzmu jest najłatwiejszy dla mnie, dla nas na emigracji. Tu bowiem bardziej niż gdzie indziej tęskni się za ojczystym krajem, językiem, tu bardziej czuje się do niego miłość. To z kolei wpływa na pełniejsze kultywowanie tradycji, pielęgnację kultury i dbałość o język. Przychodzą mi tu na myśl słowa pewnej piosenki: „kochać to nie znaczy zawsze to samo” i dalej artysta śpiewa: „kiedy jesteś daleko kochasz przecież inaczej”. Śmiało można je odnieść do miłości do ojczyzny. Tu faktycznie kocha się ją inaczej. Mocniej. Ja przynajmniej mam takie odczucie.
Może trochę gorzej wypadamy jeśli chodzi o solidarność z narodową społecznością. Oczywiście jest wiele osób, które gotowe są bezinteresownie pomóc rodakowi w potrzebie, ale odnoszę wrażenie, że większość jednak woli się nie utożsamiać z rodakami, wolą trzymać dystans. Może jest to spowodowane niepewnością co do osobowości przypadkowo napotkanych rodaków, albo nadmierną (choć bardzo często uzasadnioną) zapobiegliwością przed kontaktami ze stereotypowymi Polakami na obczyźnie, którzy to często robią ten cały czarny PR. Z drugiej jednak strony czy w Polsce wszyscy są tak bardzo ze sobą solidarni i przyjaźnie nastawieni do siebie? Wydaje mi się, że pod tym względem nie odbiegamy zbytnio od ogółu w Polsce. Przyznam się, że ja sam bardzo często łapię się na tym, że odpuszczam możliwość poznania nowych ludzi. Na pewno jest to skutek mojego introwertyzmu. Ja po prostu lubię pobyć sam. Może przez to, że będąc samemu lepiej zbiera mi się myśli, a lubię mieć je poukładane. Ciągłe otaczanie się kimś albo czymś wprowadza ogromny zamęt i chaos. Co oczywiście nie znaczy, że nie lubię ludzi, nie. Owszem, lubię przebywać w wesołym towarzystwie, pośmiać się, powygłupiać albo zwyczajnie pogadać, podyskutować, wymienić się opiniami. Tak, dyskusje lubię bardzo. Agniesia mi mówi, że jestem dziwak, ale że i tak mnie kocha 🙂
Być dobrym. Po prostu.
Polskie społeczeństwo tak samo jak inne narodowości jest różne, jesteśmy przecież różnymi ludźmi, każdy z nas jest inny i nie ma w tym nic złego czy dziwnego. Ot po prostu, tacy jesteśmy. Ważne, żeby w tym wszystkim nie zapominać, że wszyscy jesteśmy Polakami, wszyscy mamy jedną, wspólną ojczyznę, wszyscy powinniśmy się szanować i tolerować nawzajem, nie patrzeć na siebie wrogo, być dla siebie życzliwi, uprzejmi, grzeczni, mili itd. Dla mnie to właśnie jest patriotyzm, taki okazywany na co dzień, a nie tylko od święta. Patriota to ten który na różne sposoby dba o swój naród, a naród to przecież my. Nie wystarczy założyć koszulkę z orzełkiem, albo wywiesić białoczerwoną flagę czy uczestniczyć w uroczystościach państwowych. To wszystko oczywiście też jest bardzo ważne, ale równie ważne, albo może nawet ważniejsze jest bycie dla siebie dobrym na co dzień. Dbajmy zatem o siebie nawzajem, uśmiechajmy się do siebie, bądźmy mili dla siebie, okazujmy sobie szacunek okazując tym samym nasz patriotyzm na obczyźnie. I niech nie będzie to tylko od święta „a, bo jest 11 listopada to wypada być miłym”. Bądźmy tacy na co dzień. Patriotyzm wszak można, a nawet trzeba okazywać codziennie. Polska nas wszystkich łączy, to nasza ojczyzna, nasz wspólny dom. Bądźmy zatem dla siebie dobrzy i kochajmy się nawzajem.
Jak powiedział kiedyś św. Jan Paweł II „Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”.
Wartościowe spostrzezenia napełniające człowieka dumą i radością, prawdziwą Polskością. Trzeba pamiętać o etosie rycerstwa i braterstwa. Nie dać sobie go odebrać. Nowe definicje i nazwy mają na celu ogłupić przeciętnego człowieka. Odebrać mu dumę i szlachetne dobre wartości. Rozbić ogół na kawałeczki a na końcu zniszczyć. Wiem że 11 listopada to dzień specljalny. Ale dla mnie Polska bedzie nie podległa kiedy komunisci stracą władzę. Kiedy ludzie dla których BÓG HONOR OJCZYZNA zaczną kreować nową dobrą elitę obejmą władzę. I społeczeństwo przede wszystko musi zdac sobie sprawę że trzeba wrócić do Biblijnych wartości aby dostac błogosławieństwo od Boga. Bo w chili obecnej Polacy są poganami a nie chrzescijanami. Kościół katolicki zdradził polske. Na szczescie są ludzie świadomi którzy nie boją się mówić prawdę. Ponieważ prawda wyzwala. A jest to Kościół nowego przymierza z lublina. I telewizja Idź pod prąd. To srodowisko załozylo chrzescijanska partie antykomunistyczną Ruch Jedenastego Listopada.
Ich poglady są zbiezne z moimi. Patriotyzmu I’m nie brakuje.
Miło słyszeć, że moje wypociny się komuś podobają. Dzięki Wit 🙂
Jasiu, super. Czytałam z zapartym tchem. Jedna uwaga, płacisz podatki w Norwegii a Norwegia w ramach swego bogactwa płaci Polsce bardzo duże pieniążki na inwestycje. Nie pamiętam teraz na podstawie jakiej umowie ale jak znajdę to Ci podpowiem. Brawo!!! Dzięki
Dzięki Marzena. Piszesz: „czytałam z zapartym tchem”, a ja Ci powiem – a ja pisałem z zapartym tchem! Już od dawna leżało mi to na duszy i wreszcie znalazłem sposób i miejsce gdzie mógłbym to złożyć, niejako wyrzucić z siebie.
To miejsce to właśnie ten blog.
Taki mój kawałek internetu, który jednocześnie jest i będzie dla mnie swego rodzaju pamiętnikiem, przyjacielem, może psychologiem czy terapeutą.
Tu spokojnie mogę przelewać na papier (albo raczej klawiaturę) swoje myśli.
A jeśli ktoś czytając te moje skromne wypociny w jakiś sposób się z tym utożsamia, albo w pozytywny sposób wpłynie to na niego, to tym bardziej będzie to dla mnie wielką radością.
Dzięki i zapraszam tu częściej ?
Jasiu,
Czy patriotą jest ten co pozwala głodować rodzinie, czy ten, który o nią zadba? Nieważne czy w Polsce czy za granicą. Bo jeżeli nie potrafi zadbać o rodzinę to jak będzie mógł zadbać o ojczyznę?
Pamiętaj, że emigrantami byli nasi najwięksi Polacy patrioci – Kościuszko, Pułaski i wiele innych znanych osób. Fakt wyboru życia za granicą nie jest wyznacznikiem tego czy się jest czy nie jest patriotą.
Trzeba natomiast się zastanowić dlaczego Ty i ponad 2,5 miliona (już 2,5 mln!) innych Polaków zdecydowało się na ten krok? Dlaczego kolejny raz Polacy opuszczają swój wolny kraj. Na całym świecie na emigracji żyje dzisiaj ponad 20 mln (!) Polaków. Kiedyś uciekali przed opresjami, dzisiaj jadą za chlebem. Bo jeżeli w Polsce nie można wyżyć i utrzymać rodziny ze zwykłej pensji, to co można zrobić? Udawać patriotę i głodować? Głodny to i karabinu w ręce nie utrzyma
A ponieważ jestem po ekonomii i obecnie pracuję jako menadżer w międzynarodowej firmie to tematy zarobkowe są w moim zainteresowaniu i pozwolę sobie na komentarz z punku widzenia ekonomii 🙂
Na wolnym rynku rządzi prawo podaży i popytu. Polski rynek pracowniczy podlega temu prawu. Póki bezrobocie było wysokie – prawie 20% – to pracodawcy płacili „co łaska”, bo na miejsce jednego mieli 20 chętnych. W miarę jak bezrobocie spada i jest coraz mniej pracowników, to pracodawcy podnoszą wynagrodzenia, aby zatrzymać pracownika. W 2006-2007 po otwarciu brytyjskiego rynku na polskich pracowników sam podniosłem pensje swoim handlowcom o 15%, gdyż taki był skok wynagrodzeń.
Obecnie sytuacja jest jeszcze trudniejsza – nie ma chętnych do pracy, co powoduje dalszy wzrost wynagrodzeń. Niestety nie jest on taki jam bym oczekiwał, gdyż lukę tą wypełniają migranci z Ukrainy, ale nie wińmy ich – oni też nie chcą głodować i w sumie też przyczyniają się do wzrostu Polskiej gospodarki, tak jak my za granicą. Ale to już inna historia.
Podsumowując – Jasiu – dzięki poświęceniu Twojemu oraz pozostałym emigrantom, pensje w Polsce zaczynają rosnąć i będą dalej rosły, może nie do poziomu zachodniego, ale wystarczająco, aby dwoje pracujących rodziców mogło otrzymać rodzinę, kupić mieszkanie, samochód i wyjechać na wakacje. A kraj jest tak bogaty jak jego mieszkańcy. Czy w takim razie nie działasz dla dobra swojego kraju??? Czy nie jesteś patriotą? A Twoja tęsknota za krajem mówi za wszystko.
Pozdrawiam, Twój kuzyn Maciek, ten od żartu o PIS i emigracji 🙂
PS. Jeszcze jedno – zgodnie ze statystykami NBP polscy emigranci przesłali w 2017 do Polski prawie 16 miliardów zł (!!!) i ta kwota systematycznie rośnie od 2006 roku. I to jest ta kolejna odsłona ekonomiczna emigracji – te pieniądze trafiają do ich rodzin. Czyż to nie jest patriotyzm???? Te pieniądze poprawiają ich sytuację i niesamowicie nakręcają konsumpcję, która z kolei nakręca polską gospodarkę. Może to brzydko zabrzmi, ale nasi emigranci są naszym najlepszym towarem eksportowym i trzeba być z nich dumnym 🙂 🙂 🙂
Dzięki Maciek za tak obszerny komentarz. Twoje zaangażowanie robi wrażenie trzeba przyznać. Wrażenie robią też liczby i statystyki, które podajesz – przerażają i jednocześnie napawają optymizmem.
Przeraża ilość Polaków na emigracji, można by sobie wyobrazić jak mógłby wyglądać nasz kraj gdyby wszyscy oni wrócili do kraju, wspólnie pracowali, płacili podatki i przyczyniali się do rozwoju ojczyzny. Choć z drugiej strony tak duży napływ pracowników pewnie też wpłynąłby na rynek pracy i znów mielibyśmy rynek pracodawcy co skutkowałoby obniżeniem płac. W konsekwencji społeczeństwo pracownicze znów byłoby niezadowolone. Tak źle i tak nie dobrze.
Napawa optymizmem natomiast ilość pieniędzy, która rokrocznie płynie do Polski. Nietrudno zgadnąć gdzie większość z nich zostaje wydana.
Tak więc myślę, że ta masowa emigracja ma też pozytywne strony. Ci co pozostali w kraju mogą choć po części skorzystać na tym i poprawić sobie warunki zatrudnienia.
Dzięki i pozdrawiam 🙂
Cześć,
A wiesz co Jasiu, a niech mnie zlinczują, bo myślę że tworząc tego bloga liczyłeś na szczere i prawdziwe wpisy .
Piszesz o patriotyzmie, ale tak naprawdę jesteś i Cię nie ma , kochasz ale tylko powierzchownie, bo z wyglądu …Piękne góry, morza itp.itd . Podatki płacisz czy też nie jaka to różnica ….Ciebie tu nie ma, nie żyjesz tu, nie stoisz w kolejkach do lekarzy nie bijesz się, słownie o każdą złotówkę w urzędzie bo Ci się należy, o to by Ci przyjęli dziecko do przedszkola a w przedszkolu o to by miało opiekę do 16-18 gpodziny bo tak pracujesz itp…… nie żyjesz Jaśku w Polsce by wiedzieć z jakimi problemami My tu na miejscu się borykamy .Ekonomia , ależ owszem jest jak Twój kuzyn wspomniał. Ale , kurcze może tak też jest że Wam oczywiście w ,, ,, jest łatwiej i wygodniej na emigracji … Pewno że tęsknicie, temu chyba nikt nie przeczy…..ale czy tak do końca Patrioci …….
Cześć Marta.
Dzięki za szczerość. To cecha na którą dziś nie wielu stać, jeszcze mniejsza ilość ludzi ją lubi, a ja w przeciwieństwie do większości bardzo sobie ją cenię. Naprawdę dzięki, doceniam to. Cieszę się, że jesteś w tym nielicznym gronie razem ze mną. I nikt Cię tu za osobisty punk widzenia nie będzie linczował, bez przesady 🙂 Ale pozwól, że teraz ja zwrócę Ci na coś uwagę.
Mianowicie. W moim wpisie rozprawiałem się z tym czy można czuć się patriotą mieszkając na obczyźnie czy nie. Prawda? Ty natomiast piszesz o problemach z jakimi się borykasz mieszkając w Polsce, które po części znam i które też mnie irytują i przed którymi w konsekwencji uciekłem z kraju. To są Marta dwie różne rzeczy. Idąc bowiem Twoim tokiem myślenia patriotą ma prawo być tylko ten kto mieszka w Polsce i na co dzień użera się z życiem, z polskimi problemami, z urzędami, systemami itd. Nie mogę się tu z Tobą zgodzić. Niedoskonałości systemowe polskiego państwa i życie z nimi na co dzień nie mają nic wspólnego z patriotyzmem. Lojalność i tolerancja dla kulejącego systemu nijak się ma do patriotyzmu. Oczywiście nie zrozum mnie źle i nie pomyśl, że nie można być patriotą żyjąc w tym wszystkim – owszem, można. Tak Ty, która szarpiesz się z tymi urzędniczkami, przedszkolankami i Bóg wie czym tam jeszcze możesz czuć się patriotką tak i ja, który jestem od tego daleko. Myślę, że wiesz o co mi chodzi.
Takie jest moje zdanie z którym oczywiście nie wszyscy muszą się zgadzać. Jesteśmy różnymi ludźmi i różne mamy poglądy, ale miło, że potrafimy merytorycznie i co ważne kulturalnie dyskutować 🙂
Dzięki jeszcze raz. Pozdrawiam 🙂
Jasiu,
Twój wpis przeczytałam jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz. Mówię o tym z 11 Listopada, i czytając, za każdym razem nasuwało mi się coś innego….. aż w końcu doszło do mnie że przecież wyjeżdżają nie tylko Ci, którym Polska jest obojętna. A przecież podobnie, sam fakt pozostania w kraju nie jest równoznaczny z byciem patriotą. W kwestii patriotyzmu nie chce ani idealizować tych którzy z Polski nie wyjechali ani też nie demonizowałabym emigrantów .
Tak jak już kiedyś Jasiu powiedziałam że dom nie jest miejsce zamieszkania, ale serce . I patriotą też możemy być w każdym innym miejscu……………….
A wkurza mnie, nie, to nie złość, to zazdrość, że potrafisz, tak jasno i wyraźnie się określić, pomimo tego że przez ten nasz Kraj byłeś zmuszony wyjechać, a nadal go Kochasz….zazdroszczę Ci tego.
Dlatego też dla mnie, Patriota to słowo, które zostało wymyślone znacznie później niż Polak. Patriota to definicja, zbiór cech, opis jakiegoś stanu rzeczy. A rzeczywistość jest jedna, prosta. Ja jestem Polakiem, Ty jesteś Polakiem.
Może to kwestia wychowania, może to geny jak Twoja mama wspomniała, nie wiem…. ale by być szczerą wobec samej siebie, gdyby ktoś mnie zapytała czy czuje się Patriotką ?…….. zgodnie z definicją -NIE….. Nie czuję się …..
Pozdrawiam 🙂
Marta
Jasiu, chciałam jeszcze oddać, że wczorajszy Twój wpis jest PIĘKNY i czyta się go jak koleżanka napisała,, z zapartym tchem,, Ale, no właśnie, jak dla mnie pozostaje to ,,ale,,….
Pięknie i jasno napisane. Czyta się ze zrozumieniem aż dech zapiera. Nie ukrywam, gdy czytałem łezka mi w oku zakręciła. Nie jestem może patriotą, napewno nie takim jak Ty ale jestem z Ciebie dumny i fajnie że to opisałeś bo to daje dużo do myślenia i może wiele osób czytając ten artykuł zrozumie lub nawet dowie się co oznacza słowo patriotyzm. SZACUN BRACIE !!! Pozdrawiam
Dzięki za miłe słowo. Znam osoby które twierdzą, że nie są potriotami, ale myślę, że w obliczu zagrożenia mogłoby się okazać inaczej. Tak, że z określeniem „nie jestem może patriotą” byłbym ostrożny, bo mogłoby się okazać, że jesteś większym patriotą niż Ci się wydaje 🙂
What’s up, I would like to subscribe for this blog to obtain newest updates, thus where can i
do it please help. http://detective-zakynthinos.net/
Hi. I don’t have subscribe button or newsletter yet, I’m still learning WordPress but if You’r interested You can check here once a month. I’ll try to write something new every month.