O tym, że nie zawsze jest pod górkę i że deszcz nie trwa wiecznie.

Skąd wzięło się „FUCK” na mojej kostce?

Co za debile! Ja pie……! Mam ich k…. dość! A weźcie wy mnie wszyscy pocałujcie w dupę! Pie…. was! 

W głowie kotłuje złość, dzika wściekłość na cały otaczający mnie świat. Nie chce mi się przebywać z tymi ludźmi. Z tymi, ani z żadnymi innymi! Nie chcę was! Idźcie sobie w ch…. i zostawcie mnie samego! Tak, samego! Nikt z was mnie nie rozumie! Mam wszystkiego dość!!!

Tak mniej więcej wyglądały moje myśli gdy jako kilkunastolatek siedziałem na parapecie okna swojego pokoju z samoczynnie zrobionym urządzeniem zwanym w osiedlowym żargonie „kolką do dziargania” i w prymitywny sposób tatuowałem na własnej kostce słowo, które najbardziej mi pasowało do sytuacji, emocji i myśli jakie w tedy mnie ogarniały.

„FUCK”. 

Ten jeden wyraz, który dawał upust mojej frustracji i negatywnym emocjom ciągle pozostaje na mojejej nodze. Kilka razy próbowałem się go pozbyć, ale w sumie to dobrze, że mi się nie udało. Czasami spoglądam na niego i przypominam sobie jaki wtedy byłem. Jak bardzo nienawidziłem wszystkich i wszystkiego co mnie otacza. Sam nie wiem dlaczego. Staram się przypomnieć sobie co tak naprawdę było powodem mojej frustracji, lecz nie znajduję racjonalnej odpowiedzi. Ot tak, poprostu byłem zły i tyle. Pomaga mi to zrozumieć częste zachowania i emocje jakie dzisiaj towarzyszą moim dzieciom. Ale nie tylko dzieciom. My dorośli przecież też czasami mamy gorsze dni, albo wręcz miesiące. Często wydaje nam się, że to całe nasze życie jest jakieś do dupy i w ogóle… W pracy nas coś wkurza, w domu kłótnie, małe lub większe rodzinne sprzeczki, pieniędzy ciągle brakuje, za oknem pogodowa kicha i w sumie to nic ciekawego w moim życiu się nie dzieje. Kim ja w ogóle jestem? – nikim. Nic tylko się upić. Albo wydziargać kolejne „FUCK”. 

Dziś jestem już dużym chłopcem i dobrze zdaję sobie z sprawę z tego, że to wcale tak nie jest. To że spotykamy się na codzień z życiowymi szarościami, że czasami czujemy się bezużyteczni i puści, to że za oknem pada deszcz, albo że w domu „dym”, czy w relacjach z innymi nie układa nam się najlepiej to tylko część składowa życia. Tylko część. Emocje z tym związane nie powinny przesłaniać nam całej reszty życia. Nie można nam zapominać o tym co pozostaje kolejną jego składową. Bardzo ważną jego częścią o której wielu z nas często zapomina. Wystarczy podstawowa analiza naszego życia i tego co nas otacza, w jakiej jesteśmy sytuacji, co mamy (ale nie materialnie). W sumie, to jeśli jesteś zdrowy, masz kochającą rodzinę, masz co jeść, gdzie spać, żyjesz w kraju gdzie nie ma wojny, głodu i prześladowań to JESTEŚ SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM. Takie niby proste, a jednak często trudne do zapamiętania i uświadomienia sobie.

Moc tej prawdy nie może być przysłonięta przez chwilowe niedogodności życiowe jak kłótnia, pogoda czy brak poczucia przynależności społecznej. Te życiowe szarości nie są na tyle mocne, żeby mogły Cię przygnieść. A to, że są? – no cóż. One zawsze będą. Trzeba po prostu nauczyć się z nimi żyć i tak samo jak Afrykańczycy nauczyli się żyć ze smażącym słońcem, albo Bergeńczycy z niemal wiecznym deszczem tak i my musimy się nauczyć żyć z chwilowymi niedogodnościami, wachaniami emocji czy wręcz poczuciem przygnębienia. Nie mówię od razu, żeby się z tym zaprzyjaźniać, nie. Ale trzeba po prostu przyjąć do wiadomości, że to tylko element życia. Życia, które jest piękne. Życia które daje nam dużo radości. I zamiast rozpamiętywać i koncentrować się na tych negatywnych emocjach i przykrościach lepiej skupić swoje życie na jego miłych aspektach. Ktoś kiedyś powiedział – jesteś tym co jesz. Myślę, że nasz umysł też to wie. Dlatego codziennie staram się go karmić tą smaczniejszą częścią, dzięki czemu jestem człowiekiem szczęśliwym mimo, że inni często odbierają mnie jako smutasa i dziwaka . No cóż – to już ich problem. A wypłowiałe już „FUCK” na mojej kostce przypomina mi, że ciężkie chwile były, są i będą w życiu zawsze. Ten krótki wyraz daje mi też świadomość tego, że to tylko chwile nic nie warte w stosunku do reszty życia i że mimo swojej siły nie są one w stanie go zdominować. Bo w życiu jest jak w górach – raz pod górkę, a raz z górki.

OdpowiedzPrzekaż dalej

Używasz 0,42 GB (2%) z 15 GBZarządzajWarunki · Prywatność · Zasady programu Ostatnia aktywność konta: 4 minuty temuSzczegóły

1 thought on “O tym, że nie zawsze jest pod górkę i że deszcz nie trwa wiecznie.

  1. „W sumie, to jeśli jesteś zdrowy, masz kochającą rodzinę, masz co jeść, gdzie spać, żyjesz w kraju gdzie nie ma wojny, głodu i prześladowań to JESTEŚ SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM. Takie niby proste, a jednak często trudne do zapamiętania i uświadomienia sobie.” Szkoda, że tak wiele osób zapomina o tym i docenia siebie, swoje życie, bliskich dopiero wówczas jak coś straci…. Jest to takie smutne, że nie potrafimy docenić tego co mamy…
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *